Trwoga przed wizytą u psychologa cz.1

Jeśli od dłuższego czasu myślisz o wizycie u psychologa, a coś podskórnie blokuje Cię przed taką wizytą, albo znasz kogoś kto przeżywa taki konflikt i zachodzisz w głowę, co może być przyczyną jego obaw, zapraszam Cię do lektury tego artykułu. Być może rzuci nowe światło na przyczyny obaw i pomoże się z nimi sprawniej uporać.
Obawa przed pierwszą wizytą u psychologa i otwarciem swojego intymnego świata myśli i przeżyć na drugą osobę może wynikać z kilku przyczyn takich jak: wyobrażeniowy negatywny wizerunek psychologa, funkcjonujących w potocznej opinii społecznej mitów na temat pracy psychologicznej oraz skryptu wizyty u specjalisty.
Współwystępowanie kilku z wymienionych czynników naraz może prowadzić do pojawienia się lub utrwalenia zakiełkowanego wcześniej blokującego przekonania na temat pomocy psychologicznej, które owocuje niepokojem, obawą lub niechęcią do wizyty u psychologa. W myśl zasady „nic co ludzkie nie jest mi obce”, zapraszam do przyjrzenia się trzem najczęściej funkcjonującym przyczynom obaw oraz sprawdzenia na ile są nadal aktualne i popularne w otaczającej rzeczywistości społecznej.
W zawodzie psychologa pracuję od 2008 roku, przez ten czas przez moje gabinety w różnych miejscach pracy przeszło wiele osób. Jedni przychodzili po wsparcie i konsultacje, inni po rady, jeszcze inni odreagować swoje napięcia. Zdarzali się też tacy klienci, którzy chcieli zmieniać swoich bliskich albo cały świat. Osobistych motywacji do zgłoszenia się po pomoc do psychologa jest wiele. Klienci prowadzą narrację (opis problemu) na swój specyficzny, indywidualny sposób, zaś uważne ucho profesjonalnego psychologa pomaga wychwycić istotę zgłaszanych trudności, którą można sprowadzić do jednego mianownika – odczucia dyskomfortu i cierpienia przeżywanego przez klienta oraz chęci poprawy swojej sytuacji osobistej.
Na pierwszym spotkaniu klienci zazwyczaj opowiadają, jak długi i trudny proces przeszli, nim sięgnęli po telefon, żeby się umówić na wizytę. Jak wiele myśli i emocji pojawiło się w ich umysłach i sercach od odłożenia słuchawki po zapukanie do drzwi mojego gabinetu.
Niepokój przed pierwszą wizytą u psychologa może wynikać z kilku przyczyn.
„Czytający w myślach ….
– stereotypowy wizerunek psychologa”
Po pierwsze, z wizerunku psychologa utrwalanego w kulturze, filmach, serialach, książkach i czasopismach. Psycholog w mediach jest przedstawiany jako mędrzec-uzdrowiciel, który ma dar prześwietlania duszy ludzkiej jednym spojrzeniem, zna odpowiedź na każde pytanie i potrafi bezbłędnie wskazać, co druga osoba powinna zrobić aby odmienić swe życie. Cechą charakterystyczną owej postaci wykreowanej przez media jest przeszywający wzrok, umiejętność prześwietlania wszystkich zakamarków duszy ludzkiej, zimny bezemocjonalny ton głosu.
Zapewniam – jest to jedynie fantazja twórców tych dzieł, która ukazuje pragnienie ludzkości o posiadaniu zdolności czytania umysłu drugiej osoby przy pomocy spojrzenia lub krótkiej wymiany zdań. Podstawą każdej relacji terapeutycznej jest rozmowa, oparta na zadawaniu pytań. Poprzez odpowiedzi na pytania klient wnosi swoją narrację rzeczywistości i dopiero to jest materiał, na którym można się pochylić w pracy psychologicznej. Wszyscy jesteśmy odbiorcami kultury, a archetyp psychologa-uzdrawiacza jest w nas utrwalany od pokoleń, dlatego nie ma co się dziwić, że być może taki wizerunek zapisał się w naszej nieświadomości i straszy swoim cieniem.
„Bo pójdziesz do psychologa …..
– mity na temat pracy psychologicznej”
Po drugie, do obrazu archetypu psychologa można dopisać jeszcze kilka mitów, które funkcjonują w formie popularnych powiedzeń funkcjonujących powszechnym obiegu typu:
– „Masz coś źle z głową – lecz się” albo „jesteś psychiczny” – można usłyszeć, kiedy ktoś nie zgadza się z czyimś zadaniem,
– „Idź na terapię” – rzucane w trakcie kłótni,
– „Jak się nie uspokoisz, to zawiozę Cię do …”(w miejsce kropek można z wpisać nazwę miejscowości, dzielnicy w której zlokalizowany jest najbliższy szpital psychiatryczny) – wykrzykiwane przez rodzica dziecka, które nie chce się podporządkować jego zasadom.
Wizja trafienia do psychologa po usłyszeniu tego typu słów z ust bliskiej osoby może napawać strachem i nie ma w tym nic dziwnego. Po pierwsze, z tego powodu, że osoba doświadczająca tego typu raniącej krytyki może ulec złudzeniu, że jest z nią coś nie w porządku i zacząć podważać swoje poczucie wartości. Po drugie, obawiać się, że „za karę” trafi w miejsce, gdzie ktoś zmieni jej sposób myślenia „na właściwy” (czytaj – spełniający oczekiwania innych osób), tracąc przy tym część swojej tożsamości.
Tego typu sformułowania niestety są nadal obecne w potocznym języku i są dość często używane w momencie wzburzenia emocjonalnego. Potęgują i wzmacniają wizerunek psychologa, który ma tajemniczą moc sprawczą do zmieniania ludzi wbrew ich woli, według pomysłu osoby, która te słowa kieruje. Tak jakby psycholog działał na zlecenie wściekłego rodzica, rozczarowanego partnera, bądź rozżalonego kolegi, którego oczekiwań nie spełnia poddana raniącej krytyce osoba.
Każdy psycholog w swojej pracy kieruje się Kodeksem Etyczno-Zawodowy Psychologa, gdzie już na samym wstępie zaznaczone jest, że naczelną wartością psychologa jest dobro drugiego człowieka i ma on obowiązek respektować system wartości klienta i jego prawo do podejmowania własnych decyzji. Także niemożliwe jest, wbrew potocznej opinii, przyjmowanie przez psychologa zleceń na „zmienianie” kogokolwiek wbrew jego woli albo podejmowanie oddziaływań psychologicznych bez zgody klienta. To gwarantuje wszystkim klientom z jednej strony „Ustawa o zawodzie i samorządach zawodowych psychologów” oraz podjęcie współpracy z dobrze wykształconym i ugruntowanym etycznie psychologiem. Zaś grożenie, czy straszenie dzieci, współmałżonków lub współpracowników wizytą u psychologa wynika najczęściej z bezradności osoby straszącej i może sugerować, że to właśnie ona potrzebuje wsparcia psychologicznego w swojej sytuacji.
O kolejnych przyczynach obaw oraz sposobie prowadzenia sobie z nimi przeczytasz w kolejnym artykule.
🍀Co bierzesz dla siebie z tego artykułu?
Jeśli czytasz, zostaw proszę komentarz – daj mi znać, jak ta treść wpłynęła na Ciebie.
0 Komentarzy